sobota, 10 maja 2014

Co chcesz robić w przyszłości, czyli jak wybrać kierunek studiów?

     Maj i kwitnące kasztany chyba zawsze będą mi się kojarzyły z maturami. Od mojej matury minął już rok, aż ciężko w to uwierzyć. Chciałabym teraz wesprzeć maturzystów i powiedzieć "jeśli jeszcze nie wiecie jaki kierunek studiów wybrać, to nie martwcie się, bo ja o tym czasie rok temu też nie wiedziałam", ale musiałabym skłamać.  Pamiętam, jak wszyscy dziwili się, kiedy mniej więcej w połowie drugiej klasy liceum na pytania o studia odpowiadałam dość pewnie najpierw nazwą uczelni, a niedługo po tym konkretnym kierunkiem. Mimo wszystko wiem, jak trudna jest to decyzja i z mojej perspektywy (osoby, która podjęła świadomą decyzję i po roku upewniła się, że dobrze wybrała) chciałabym udzielić kilka rad zarówno tym niezdecydowanym, jak i tym, którzy już wiedzą, ale potrzebują utwierdzenia w swojej decyzji.

Gdyby pieniądze nie miały znaczenia... 


     W tego typu wyborach często zastanawiamy się, co powiedzą rodzice i znajomi, czy będziemy w stanie utrzymać w przyszłości rodzinę itp. Zupełnie mnie to nie dziwi, wszyscy wiemy, jakie są realia i mój wybór też w jakimś tam stopniu kierowany był rozsądkiem, jednak głęboko wierzę w to, że w każdej, nawet teoretycznie nieopłacalnej dziedzinie da się być specjalistą, ale trzeba mieć jakiś pomysł na siebie, bo same studia dają tylko teoretyczną wiedzę, którą równie dobrze w jakimś tam stopniu można wyczytać w książkach. Jeśli wydaje Ci się, że pójdziesz na studia prawnicze albo medyczne, bo chcesz zarabiać dużo pieniędzy, ale nie będzie w Tobie ani odrobiny pasji, to prędzej czy później się wypalisz, a pieniądze, nawet jeśli rzeczywiście będą, to w końcu złapiesz się na tym, że nie masz ani czasu ani ochoty ich wydawać, a praca będzie Cię męczyć. Coś, w czym czujemy się dobrze, co sprawia nam przyjemność, daje nam szansę do rozwoju - wtedy chcemy jak najwięcej czytać, uczestniczyć w różnych wydarzeniach związanych z daną dziedziną, dzięki temu możemy się stać najlepszym fachowcem i będziemy warci tego, żeby zarabiać tyle, co chociażby rzeczeni lekarze.



Skonfrontuj pasję z rzeczywistością.


     Może to zabrzmi dziwnie, ale mimo tego, że muzyka i śpiewanie są dla mnie ogromną pasją, to nigdy nie wyobrażałam sobie, żebym miała być gwiazdą, podróżującą i koncertującą po świecie. O ile uwielbiam stawać na scenie, czuć tę adrenalinę i już same zajęcia wokalne sprawiają mi dużą frajdę, o tyle nie mogłabym siedzieć godzinami nad nutami, zajmować się teoretyczną kwestią muzyki i już same zajęcia z kształcenia słuchu, które miałam przez rok, trochę mnie męczyły, mimo że jakoś sobie z nimi radziłam. W związku z tym, dlaczego miałabym iść do Akademii Muzycznej, skoro nie gram na żadnym instrumencie, nie lubię teorii, a śpiewać i tak mogę dla siebie bez żadnego wykształcenia w tym kierunku? Postanowiłam, że pasja zostanie pasją, a jednocześnie fajnie, jak będę miała jakąś inną alternatywę swojej przyszłości (tutaj właśnie przejawia się ten mój rozsądek), która w żaden sposób nie koliduje z muzyką.

Wyobraź sobie siebie w różnych rolach. 


     Zaraz po etapie muzycznym, zajęłam się przeglądaniem ofert uczelni technicznych, co w sumie jest dość logiczne, będąc w liceum na profilu mat-chem-inf. Oferta krakowskich uczelni jest naprawdę ogromna i pewnie średnie zarobki po większości kierunków są dość imponujące, a sama praca bardzo ciekawa, ale próbowałam wyobrazić sobie siebie na budowie, siedzącą nad projektami różnych instalacji albo z jakimś zaawansowanym technologicznie sprzętem i nawet w myślach coś mi nie grało. Zakładam, że nie tylko ja sporo czasu przed zaśnięciem przeznaczam na myśli i rozpamiętywanie różnych sytuacji. Pamiętam, że przez kilka dni zasypiałam codziennie jako ktoś inny - jednego dnia robiłam kremy w laboratorium, innego zajmowałam się produkcją maszyn, a kolejnego byłam weterynarzem. Któregoś dnia wzięłam się za generalne porządki, już wtedy byłam bardzo ułożoną osobą i lubiłam wszystkie dokumenty mieć w osobnych koszulkach/teczkach/segregatorach, dbałam o swoje notatki i układałam książki na półce wg wielkości. Siedziałam przez dobrych kilka godzin, przekładałam różne papiery, część wyrzucałam, inne segregowałam i nawet nie byłam świadoma upływającego czasu, a jak już skończyłam, to cieszyłam się jak dziecko, że wszystko mam tak dokładnie poukładane. Jak zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać, to okazało się, że już w wieku 10 czy 12 lat moim ulubionym zajęciem była zabawa z fakturami, chociaż mogłam je wtedy jedynie układać wg dat. Tak narodził się pomysł pracy biurowej i generalnie kierunku ekonomicznego.

Przejrzyj przedmioty, które są w planie studiów


     Często w rozpisce dostępnych kierunków można dostrzec nazwy, które dla laików oznaczają mniej więcej to samo i ciężko zdecydować gdzie będzie lepiej, więc bardziej ambitni wybierają ten kierunek, który ma wyższy próg, a Ci, którym gorzej poszła matura idą na ten, na który uda im się dostać. Jaka jednak jest fundamentalna różnica? Wydział. U mnie są dwa kierunki, które zawierają w nazwie "rachunkowość", z pozoru wszystkim wydaje się, że ogranicza się to do pracy w biurze rachunkowym, jednak jeden z kierunków jest na wydziale finansów, a drugi na wydziale zarządzania. Jak zobaczyłam plan studiów i późniejsze możliwe specjalizacje, które wybiera się będąc na drugim roku, okazało się, że nie są już takie podobne, więc ja, mająca skłonność do bycia liderem (przyznaję się do tego, że lubię być liderem i brać na siebie odpowiedzialność, nawet jeśli często się od tego wykręcam.. ), ostatecznie wybrałam wydział zarządzania i jednymi z moich ulubionych przedmiotów w tym semestrze jest zarządzanie zasobami ludzkimi i zarządzanie informacjami, których bym nie miała, gdybym wybrała wydział finansów.

Nie bój się, że sobie nie poradzisz. 


     Zupełnie nie rozumiem, jak ktoś rezygnuje ze swoich marzeń i celów, bo boi się, że sobie nie poradzi albo że się do tego nie nadaje, a nawet nie spróbował. Wszystkiego da się nauczyć, tyle że jedni potrzebują na coś 15minut, a inni dziesiątki godzin spędzonych nad książką czy zadaniami. Nawet będąc w klasie mat-chem da się nauczyć wosu czy geografii, które są liczone w trakcie rekrutacji na wielu kierunkach. U mnie w szkole odbywało się dużo zajęć dodatkowych, w których nieodpłatnie mogły uczestniczyć osoby zainteresowane danym przedmiotem, ale żeby w nich uczestniczyć i dobrze wypełnić deklarację maturalną, trzeba myśleć o swojej przyszłości wcześniej, nie na ostatnią chwilę, kiedy nie da się już zmienić wybranych do zdawania przedmiotów. Ja w połowie trzeciej klasy miałam chwilę wątpliwości, bo odkryłam fajny kierunek, na który być może bym poszła, gdybym miała możliwość zdawania rozszerzonego polskiego, ale ostatecznie nie żałuję, bo wiem, że są podobne jeśli chodzi o zagadnienia roczne studia podyplomowe, które w połączeniu z moimi obecnymi studiami dadzą mi o wiele więcej niż sam ten kierunek.

Nie zamykaj się na inne możliwości.


     Jakikolwiek kierunek studiów wybierzesz, masz wiele różnych dróg rozwoju. Ja jeszcze tak naprawdę nie wiem, co dokładnie chciałabym robić - teraz np. zainteresowałam się coachingiem, który w dużym stopniu związany jest z zarządzaniem zasobami ludzkimi i psychologią, ale wiem, że chcę spróbować wielu różnych rzeczy, dać sobie czas, żeby zdecydować. Wiem, że idę w dobrym kierunku, ale jeszcze nie wiem, którą z dróg dokładnie wybiorę, a to, czego dowiem się z zakresu rozwoju osobistego pomoże mi nie tylko w przyszłej pracy, ale także w życiu. Dla mnie skończenie studiów nie jest celem samym w sobie, a jedynie środkiem, traktuję je jako jedno z narzędzi do tego, co będę robić w przyszłości. Człowiek całe życie się uczy i ogrom możliwości, który teraz został nam dany, naprawdę warto wykorzystać z jak największą korzyścią dla siebie. Jeśli nie czujesz się gotowy, żeby podjąć decyzję o wyborze kierunku, to może lepiej poczekaj rok, zainteresuj się różnymi rzeczami i w końcu wybierz to, co najbardziej Cię kręci? 



     Ktoś z Was stoi teraz przed takim wyborem? A może już wybraliście i jesteście zadowoleni, albo postąpilibyście zupełnie inaczej, gdybyście mieli taką szansę?

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetnie ubrałaś wszystko w slowa :) wzięłam rok przerwy przed studiami bo tak naprawdę zmieniły mi się zainteresowania. Choć nadal nie jestem przekonana co do nowego kierunku, yo jest on elastyczny i uniwersalny, i będę po nim miała wachlarz opcji zawodowych.. aż wkońcu dojdę co chcę robić :D dobrze powiedziane, trzeba traktować studia jako narzędzie i być otwartym. Pomogłaś mi w kryzysie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług <3 wierzę w to, że podjęłaś dobrą decyzję i jak rozpoczniesz studia, to po pewnym czasie wyklaruje Ci się to, co konkretnie chciałabyś robić. :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Właśnie odkryłam Twojego bloga i jestem nich zachwycona! A ten post dał mi do myślenia, bo za kilka lat i mnie czeka wybór kierunku studiów. Teraz właśnie uczęszczam do technikum ekonomicznego i sama nie wiem, ale chyba nie pójdę dalej w tym kierunku, chociaż kto wie. Bardzo chciałabym, abyś częściej pisała o Twoich studiach, bo jestem bardzo ciekawa, jak to w rzeczywistości wygląda.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to co piszę skłania czytelników do myślenia i mam nadzieję, że jakąkolwiek decyzję podejmiesz, będzie przede wszystkim świadoma i dzięki temu nie będziesz jej żałować w przyszłości. :) Jest coś, co konkretnie chciałabyś wiedzieć na temat moich studiów? Chętnie przyjmę i rozważę wszelkie sugestie, ewentualnie możemy na ten temat porozmawiać prywatnie, jeśli chciałabyś rozwiać wszelkie swoje wątpliwości albo po prostu czegoś się dowiedzieć, bo pamiętam, że ja też szukałam osób, z którymi mogłabym porozmawiać, kiedy jeszcze nie wiedziałam co i jak. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Miałam zamiar napisać post w podobnym stylu i strasznie z nim zwlekałam, żeby uporządkować myśli :) moje doświadczenie (2 kierunki studiów) mówi mi, że powinno się robić to, czym się interesuje. Studiowałam na politechnice budownictwo i ekonomię, ale w sercu mam wciąż fryzjerstwo i grafikę komputerową. Życie jest tylko jedno i powinniśmy się starać robić to, co nie będzie nas denerwować. W końcu praca to 1/3 naszego życia. Po 8 godzinach możemy wrócić do domu zirytowani i wykończeni, albo możemy wrócić w dobrym humorze. To od nas zależy jak wykreujemy swoją przyszłość. Jestem przekonana, że jeśli ktoś oprócz studiów, uczestniczy w spotkaniach kół naukowych, wyjeżdża na konferencje, prowadzi tematycznego bloga i robi kursy to z pewnością uda mu się znaleźć pracę w co najmniej pokrewnym zawodzie.

    OdpowiedzUsuń