poniedziałek, 5 maja 2014

Day off-line - wnioski + siła nawyków (mechanizm/pętla nawyku).


     To było naprawdę dobre doświadczenie. Nie, żebym wcześniej nie miała takich dni, ale one na ogół wychodziły przypadkowo, bo akurat miałam dużo rzeczy do zrobienia w ciągu dnia, albo mieszkałam w miejscu, gdzie nie było stałego połączenia z internetem. Jednak dzięki temu, że wszystko wcześniej zaplanowałam, bardziej odczułam, że rzeczywiście mam ten czas, który spędzam on-line, poświęcić dla siebie. Wiesz, co najbardziej mnie zaskoczyło?

  • Ten dzień był niewyobrażalnie długi! Wiem, że pewnie zupełnie inaczej by to wyglądało, gdybym akurat miała być na uczelni czy w pracy, ale możemy założyć, że taki dzień off-line przeznaczony jest np. na jeden z dni weekendu. To, co zaplanowałam okazało się niewystarczające, wieczorem wręcz siedziałam i szukałam dla siebie zajęć, więc dzięki temu spędziłam trochę więcej czasu z rodziną - polecam!
  • Do tej pory nie wyobrażałam sobie, jakie złe nawyki zdążyłam sobie wyrobić, chociaż nie są one ani aktem świadomego działania, ani rzeczywistej potrzeby. Rano wstałam z myślą "o, dziś mam dzień off-line!", uśmiechnęłam się do siebie, ale zamiast podciągnąć rolety i cieszyć się słońcem, podeszłam do laptopa i go włączyłam. Jeśli ktoś wtedy zapytałby mnie, dlaczego tak zrobiłam, to najpewniej stanęłabym osłupiała i wymamrotała bezradnie "nie wiem", ale po chwili przeanalizowania sytuacji doszłam do wniosku, że robię tak częściej, niż mogłoby mi się wydawać. Właściwie tylko jak mam zajęcia od 7:30 albo 7:50, to nie mam rano zupełnie czasu na przeglądnięcie poczty czy szybką prasówkę, ALE i tak nadrabiam to na telefonie w drodze na uczelnię. 

Mechanizm nawyków - jak to działa?


     Byłam kilka miesięcy temu na wykładzie dot. rozwoju osobistego i temat nawyków dość głęboko zapadł mi w pamięć, a niedługo po tym wydarzeniu trafiłam dodatkowo na artykuł w magazynie Coaching (nr 4/2013 lipiec-sierpień). Okazuje się, że ponad 40% tego, co uważamy za świadome decyzje, to nic innego, jak zwykłe nawyki. Pojedyncze może nie byłyby aż tak znaczące, ale zsumowane w znacznej części determinują nasze życie w wielu aspektach - chociażby zdrowia, pracy, czy szeroko rozumianego sukcesu i szczęścia. Część mózgu, odpowiedzialna za wykonywanie nawyków to jedna z głębiej położonych struktur - tzw. jądra podstawy, wielkości orzecha włoskiego w skorupce. W badaniu mechanizmu nawyków jak zwykle niezawodne okazały się szczury, które wpuszczano do labiryntu o kształcie litery T. Na początku labiryntu znajdowała się przegroda, która podnosiła się z głośnym kliknięciem. O ile początkowo szczury po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku błądziły w poszukiwaniu ukrytej czekolady, o tyle z biegiem czasu docierały do nagrody co raz szybciej. W między czasie, gdy przebycie labiryntu stawało się dla nich nawykiem, szczury przestawały myśleć i podejmować decyzje, a uaktywniła się prymitywna część mózgu - wspomniane już jądra podstawy. Wskazówką do uruchomienia tej części i wyłączenia świadomych decyzji był "klik" przy podnoszeniu przegrody, natomiast gdyby zastąpić ten bodziec miauknięciem - pojawiłby się inny nawyk, czyli ucieczka. Proces ten, opisany przez Charlesa Duhigga (autora książki "Siła nawyku") nazwany został pętlą nawyku : wskazówka /"klik"/ -> zwyczaj /znalezienie odpowiedniej drogi w labiryncie/ -> nagroda /czekolada/.

Co zawdzięczamy nawykom?


      To proste, skoro część mózgu, odpowiedzialna za podejmowanie świadomych decyzji i logicznego myślenia zostaje wyłączona, na korzyść prymitywnej jego części - jąder podstawy, to nasz umysł odpoczywa, nie musimy za każdym razem analizować co mamy zrobić, jak zareagować, możemy zająć się czymś innym. Przecież wszyscy nie lubimy zaśmiecać sobie myśli pierdołami, prawda?


Jak wyćwiczyć nawyk?


     W tym procesie najważniejsza jest dyscyplina - im jest silniejsza, tym proces przyswajania nawyków jest prostszy i krótszy. Generalnie droga zaczyna się od motywacji - musimy naprawdę CHCIEĆ przestać palić, schudnąć itp. , a dopiero później przejść do czynów i realizacji. Przykładowo, jeżeli chcemy zacząć biegać, powinniśmy dostarczyć sobie różnych bodźców - może to być przygotowanie stroju treningowego w zasięgu wzroku, czy zakładanie butów do biegania w określonym momencie. Dodatkową motywacją jest etap nagrody - w tym wypadku warto pomyśleć o endorfinach po wysiłku sportowym, satysfakcji z przebiegniętego dystansu, czy obietnicy różnych innych przyjemności w zamian za wytrwanie w postanowieniu.

Pułapka nawyków


     Niestety, nawet jeżeli uda nam się przezwyciężyć jeden nawyk, albo zastąpić go innym, to nie możemy mieć nadziei, że zniknął on całkowicie. Z jednej strony jest to korzystne, bo nawet jeżeli długo nie jeździmy na rowerze, to wsiadając na niego i tak będziemy wiedzieć jak się to robi, jednak istotnym problemem jest fakt, że mózg nie potrafi rozróżnić naszych nawyków na te dobre, które chcemy zachować i złe, których powinniśmy się pozbyć, więc nawet trwałe rzucenie palenia czy skończenie z podjadaniem (a co za tym idzie - skuteczna dieta) nie są w stanie nam zagwarantować, że dawne zwyczaje nie czają się gdzieś za rogiem, żeby znów nas dopaść i opętać. Wracając do przykładu ze szczurami - badacze starali się wygasić stary nawyk, zmieniając umiejscowienie nagrody. Owszem - szczury przyzwyczaiły się do nowego miejsca, ale gdy po pewnym czasie umieszczono nagrodę tam, gdzie była wcześniej, stary nawyk natychmiast wrócił.


     Pomyśl - masz jakieś swoje nawyki, o których totalnie nie myślisz, ale regularnie wykonujesz? Może jest coś, co chciałbyś zrobić w swoim życiu i poprzeć to dobrymi nawykami? Ja zdecydowanie muszę skończyć z poranną prasówką i dzięki temu będę mieć więcej czasu na zrobienie sobie pysznego śniadania, dłuższy sen, czy spacer z psem. :) 

5 komentarzy:

  1. Nie dość, że dzień off-line leci wolniej, to jeszcze osobiście czuję się mniej zestresowana i pobudzona. Relaks pełną parą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak mam i muszę zacząć z tym walczyć

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie niedziela offline faktycznie leci wolno. No chyba, że jestem na uczelni i od rana do wieczora mam zajęcia :) Mi jest bardzo ciężko walczyć ze swoimi nawykami, np. bardzo bardzo lubiłam słodycze, mogłam się nimi zajadać codziennie i tak też robiłam. Niestety to skutkowało dodatkowymi kilogramami, a poza tym nie było zdrowe. Przez jakieś ostatnie dwa miesiące jadłam połowę tego, co wcześniej, ale i tak była zbyt duża ilość. Od 9 dni jestem na diecie i jedynymi słodyczami są 2 herbatniki, ale nie codziennie. Czuję się dużo lepiej!:) nie było mi łatwo, bo ja faktycznie byłam chyba niemal uzależniona od słodkości.
    Mam w pdf-ie tą książkę i jak już skończę czytać Getting Things Done to się wezmę za Siłę nawyku :) Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, bo jest świetny. Będę czekać na kolejne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajna notka ;d
    http://zuukowa.blogspot.com/2014/05/typowe-na-lato.html#comment-form
    klikniesz w linki?odwdzięczę się ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę zwrócić na to uwagę, bo ciekawe jest to co piszesz...

    OdpowiedzUsuń