środa, 23 kwietnia 2014

Wykłady motywacyjne to zło, chyba że...

    Nawet jeżeli nie byłaś/eś nigdy na wykładzie motywacyjnym, to na pewno znasz podobne teksty: "podążaj za swoimi marzeniami", "marzenia zamieniaj w cele", "przestań mówić, zacznij działać" (...) - i ja, i Ty wiemy, że to wszystko teoretycznie prawda, ale jednocześnie odnoszę wrażenie, że ilekroć słyszymy te wskazówki życiowe, one gdzieś tam są puszczane mimo uszu, odbijają się echem, więc przez chwilę o nich pamiętamy, ale i tak ich nie stosujemy. Możesz tłumaczyć sobie, że dziś jeszcze nie, że to jeszcze nie czas na takie wybryki, że jedna decyzja nie zmieni Twojego życia, więc po co próbować... ale jeśli szkoda Ci na coś czasu, to pamiętaj, że ten czas i tak upłynie, a w przyszłości będziesz żałować tylko tego, czego nie spróbowałeś.
     Jeśli przed chwilą choć przez moment pomyślałeś coś w stylu "ona sama brzmi, jakby urwała się z nudnego, monotematycznego wykładu motywacyjnego", to mam dla Ciebie kilka wskazówek jak obchodzić się z tymi wszystkimi banalnymi tekstami i rzeczywiście wynieść z nich coś wartościowego:

1. Naucz się słuchać.


     Tak, tak - wiem, że każdy taki wykład  i wszystkie te rady są non stop powtarzane, co najwyżej zawoalowane w innym przykładzie czy ujęte innymi słowami, ale nie wychodź z założenia, że wszystko już wiesz i być może jedynie szukasz motywacji, żeby wcielić je w życie, a staraj się przeanalizować, co właściwie powinieneś przez to zrozumieć. Nie traktuj tego jako utopijne wizje super zorganizowanego życia, składającego się z pasma samych sukcesów. Uważnie skup się na przykładach, bo każda osoba, która może być uznawana za autorytet w tej dziedzinie kiedyś musiała zacząć, była dokładnie w tym miejscu, w którym teraz Ty jesteś, ale jednak coś musiało się zmienić w jej mentalności, że osiągnęła swój sukces, nie ma osób idealnych, którym wszelkie osiągnięcia przychodzą bez nakładu jakiejkolwiek pracy - nawet jeśli ktoś dostaje w szkole oceny "za nazwisko", to w jakiś sposób musiał sobie zapracować na to, jak jest postrzegany przez nauczycieli.

2. Rady radami, a co z Tobą? - osobista analiza SWOT


     Najbardziej śmieszą mnie argumenty - "to mnie nie dotyczy", "ja nie mam z tym problemu". Nawet jeśli uważasz, że świetnie sobie radzisz z organizacją czasu czy osiąganiem celów, to nie znaczy, że nie możesz zrobić czegoś więcej, co być może trochę zmniejszy nakład pracy albo po prostu pomoże osiągać większą satysfakcję. Wiem, że najlepiej jest kreować swoją przyszłość, zastanawiać się, jak może wyglądać nasze życie, kiedy już osiągniemy dany cel i marzyć o tym stanie codziennie przed zaśnięciem, ale jednocześnie nie możemy zapominać o tym, co już było. Bynajmniej nie chodzi mi o to, żeby rozpamiętywać swoje porażki, ale żeby wyciągać z nich wnioski, nie popełniać tych samych błędów, nauczyć się, jak my sami reagujemy w różnych sytuacjach, w jakich jesteśmy postawieni. Tylko analiza własnego zachowania pozwala na dostrzeżenie tego, jakie mamy mocne (Strengths) i słabe (Weaknesses) strony, a także pomaga skupić się na ewentualnych szansach (Opportunities) i zagrożeniach (Threats). Odniesienie rzeczonych rad do własnej sytuacji nie tylko sprowadzi utopijną wizję na ziemskie realia, ale również stanie się fundamentem do opracowania własnej strategii, a nie tej, która być może sprawdziła się u kogoś innego, ale niekoniecznie u nas samych.

3. Próbuj.


     Możesz wierzyć w magiczną siłę wizualizowania sobie celu, pewnego magicznego przyciągania, ale z tego co mi wiadomo nie da się wygrać w Totka bez puszczenia szczęśliwego kuponu. Jeśli tylko i wyłącznie zapiszesz sobie cyfry na karteczce i będziesz z emocjami oglądał wszystkie losowania, to nawet jak one padną, nic Ci nie przyniosą, nawet satysfakcja, że przecież Ty na to wpadłeś wcześniej, nie pomoże. Tak samo jest z celami - możesz sobie wyobrażać jak zorganizowałbyś swoją małą restaurację, o której zawsze marzyłeś, ale bez działania (które być może pociągnie za sobą koszty, jak chociażby nietrafione kupony przed tym wygranym) będziesz tylko obserwował, jak duma ze stworzenia tego pomysłu miesza się z pewnym rozczarowaniem i zazdrością, że innym się udaje, a Tobie nie. Być może poniesiesz klęski, będziesz musiał je odpracować, ale bez prób nie dowiesz się, co jest dla Ciebie najważniejsze. 

3 komentarze:

  1. Pochłonęłam każde słowo. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że merytorycznie przygotowałaś się świetnie :D
    Ciężko szukać blogów, z których można coś wynieść^^
    Tobie udaje się znakomicie docierać do odbiorcy

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogłam się od tego oderwać ;) Zapraszam do siebie http://pandzioleq.blogspot.com/  Myślę, że spodoba Ci się blog i go zaobserwujesz 

    OdpowiedzUsuń